Teorie katastroficzne 13 tys. lat temu (12/2017; #6)

Łącząc różne teorie i podania historyczne, w skrócie to mogło wyglądać tak. Na biegunach były ogromne lodowce rozłożone niesymetrycznie do biegunów. To przesuwało środek ciężkości skorupy ziemskiej w ruchu wirowym wokół osi. W ziemie uderzyła kometa lub asteroida i dała impuls do przesunięcia całej skorupy do stanu równowagi. Bieguny przesunęły się o 2500 km na obecne miejsce. Uderzenia mogły być dwa w odstępach około 1300 lat. W wyniku tych zjawisk na Ziemi była ogromna katastrofa – pożary, trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów, tsunami i wieloletnia zima. To był okres Wielkiego Potopu opisywanego w setkach podań i religiach. Nastąpiła ponowna epoka lodowcowa – tym razem bardzo krótka i przerwana przez drugie uderzenia.  Dodatkowo Atlantyda zapadła się pod wodę, a Andy wypiętrzyły się jeszcze wyżej.  Człowiek przetrwał, a od tej chwili zajął się astronomią, aby przewidzieć kolejny kataklizm.

Teorie o przesunięciu biegunów mocno wspiera różne położenie głównej orientacji budowli sprzed Potopu i po nim. Mówimy głównie o piramidach i tzw. świątyniach. Nie są to dane jednoznacznie wskazujące na zmianę biegunów, bo tylko część budowli spełnia te kryteria. Poza tym to nie wiemy, czy budowniczowie kierowali się położeniem bieguna północnego geograficznego czy magnetycznego, a może gwiazdami. Tym niemniej bieguny zmieniają swoje położenie i pytanie brzmi czy możliwa była ta zmiana w sposób gwałtowny liczony w dniach lub latach. Popieram szukanie niestandardowych rozwiązań różnych zagadnień, szczególnie przeciwstawnych, alternatywnych do obowiązujących skostniałych poglądów niektórych naukowców. Scenariusze i uzasadnienia tych teorii są atrakcyjne, ale budzą jednak wątpliwości.

Okres Młodszego Dryasu to Mała Epoka Lodowcowa (Mini Ice Age) i był geologicznie krótkim okresem (1200 ± 70 lat) zimnych warunków klimatycznych i suszy, które wystąpiły między około 12800 a 11600 lat temu (10800-9600 pne). Uważa się, że zostało to spowodowane roztapianiem lodowców północnoamerykańskich w zmianą prądów morskich – zanik prądu północnoatlantyckiego Golfstromu. Poprzedził to krótki epizod ocieplenia 12-13 tysięcy lat pne.

Charles Hutchins Hapgood (1904-1982) i jego teoria

Płyty tektoniczne nieustannie się poruszają. Dzieje się tak, ponieważ twarda zewnętrzna skorupa planety spoczywa na półstałej warstwie, płaszczu, który porusza się powoli. Ponieważ prądy konwekcyjne płaszcza powodują ruch płyt tektonicznych skorupy, biegun północny wydaje się również przesuwać. W związku z tym punkt umieszczony na biegunie geograficznym będzie się przesuwać z roku na rok, gdy płyta arktyczna będzie się przemieszczać. Punkt, w którym oś obrotu wychodzi z płaszcza ziemskiego faktycznie nie porusza się, tylko skorupa ziemska się przemieszcza. Nazywa się to pozorną wędrówką biegunową. Rzeczywista oś obrotu Ziemi (kąt nachylenia do orbity wokół Słońca)  związana jest z płaszczem i rdzeniem ziemi i też zmienia położenie. Obecnie lekko się „kołysze”, tak że biegun geograficzny  obraca się wokół koła o promieniu 6 metrów co 435 dni. Pojawiają się dowody na to, że oś obrotu zmienia także położenie na większą skalę. Ziemia jest sferyczna, a jej zewnętrzne warstwy – płaszcz i skorupa – nieustannie się przesuwają. Losowy rozkład masy może się zmienić. Na przykład, płyty kontynentalne były kiedyś prawdopodobnie połączone, w superkontynencie o nazwie Pangea, a następnie podzieliły się. Ogromne zmiany w lokalizacjach kontynentów powodują przesunięcie w rozkładzie masy Ziemi. Nierównowaga może spowodować drastyczny obrót globu, z przesunięciem osi obrotu w stosunku do rdzenia Ziemi w celu skorygowania nierównego obciążenia. Niektórzy geolodzy sugerują, że to przesunięcie osi obrotu w stosunku do jądra Ziemi – tak zwane prawdziwe przesunięcie biegunów – może nastąpić z prękością 10 stopni na milion lat  Oznacza to, że w ciągu 9 milionów lat biegun północny mógł przesunąć się z równika na szczyt globu! Kilku naukowców uważa, że ​​Ziemia faktycznie „przerzuciła się” co najmniej raz w swojej historii.

Zainteresowanie Hapgooda zjawiskiem wędrówki biegunów wynikło z wcześniejszych idei Hugha Achinclossa Browna. Niektórzy z największych ówczesnych geologów, w tym JCMaxwell i Sir George Darwin (syn słynnego Charlesa Darwina), rozważali tę możliwość, ale doszli do wniosku, że stabilizujący efekt wybrzuszenia równikowego jest tak wielki, że żadna możliwa do wyobrażenia siła pochodząca z Ziemi nie może spowodować przesunięcia  osi, z wyjątkiem kolizji z inną planetą. Ich wpływ był tak wszechobecny, że bardzo długo nikt poważnie nie rozważał takiej hipotezy. Hapgood również zaakceptował założenie, że tylko kolizja planetarna może przesuwać oś obrotu, ale zaproponował teorię wyjaśniającą przesunięcie biegunów w wyniku przesunięcia całej skorupy ziemskiej. Zakłócenia potrzebne do przesuwania skorupy ziemskiej były o wiele mniejsze niż te, które były potrzebne do pochylenia całej planety – rdzenia i płaszcza ziemskiego. Na podstawie badań rosyjskiego naukowca V.V. Beloussov, założono, że na głębokości kilkuset kilometrów, w górnym płaszczu znajduje się warstwa ciekłej skały (magma), która zachowuje się jak łożysko, pozwalając całej skorupie przesuwać się pod wpływem siły wypierającej. Zdaniem Hapgooda siła ta wynika z nierównomiernego rozkładu lodu na biegunach, co powoduje odchylenia w dziennym ruchu Ziemi. Ostatecznie ten brak równowagi dochodzi do punktu, w którym następuje zmiana. Według Hapgooda, Ziemia utrzymuje oś obrotu bez zmian, ale bieguny i cała powierzchnia Ziemi przesuwają się i zmieniają szerokość geograficzną. Przez chwilę Ziemia jest znów zrównoważona. Możemy zidentyfikować co najmniej 3 poprzednie pozycje bieguna według Hapgooda. Teoria Hapgooda została zatwierdzona przez naukowców, takich jak Einstein i K.F. Mather,  ale nadal jest wysoce kontrowersyjna. Przede wszystkim wydaje się, że jest to sprzeczne z powszechnie akceptowanymi teoriami, takimi jak dryfowanie kontynentów. Hapgood, choć przypisywał sobie ustalenie pozycji dawnych współrzędnych biegunowych, był zmuszony zgodzić się do znacznie wolniejszego przmieszczania się biegunów, przyjmując paradygmat dryfu kontynentalnego i tektoniki płyt, aby utrzymać poparcie społeczności naukowej. Jak na ironię, jednym z ostatnich zastrzeżeń do teorii Hapgooda jest szybkość zmian klimatycznych, które miały miejsce w okresie plejstocenu. Jedynym sposobem na całkowite i spójne wyjaśnienie tego, co wydarzyło się pod koniec plejstocenu, wydaje się być przyznanie się do możliwości przesunięcia biegunów na odległość tysięcy kilometrów, zgodnie z hipotezą Hapgood, ale w znacznie krótszym czasie: nie więcej niż kilka dni !  Tymczasem teoria Hapgooda mówi o czasie przesunięcia trwającym 5000 lat i okresach stabilizacji 20-30 tysięcy lat , po czym kolejny cykl itd.

Pozycje bieguna północnego oraz równika w ostatnich 100 tysiącach lat – teoria Hapgooda.

Dowody klimatyczne dla teorii Hapgooga:

  • Obecność lodowców w Ameryce Północnej i na Grendladii, a brak na Syberii – asymetria w stosunku do obecnego bieguna
  • Morze Arktyczne było w okresie 55-12 tys. lat temu cieplejsze niż obecnie, a na Syberii było bujne życie.
  • Antarktyda była częściowo wolna od lodu.
  • Ogólna sytuacja klimatyczna Ziemi była spójna z inną pozycją biegunów.

 

Porównanie wielkości i położenia lodowców podczas LGM i obecnie. Widać asymetrię na północnej półkuli – obecnie i w przeszłości.

Hipoteza uderzenia komety (Younger Dryas impact hypothesis lub Clovis comet hypothesis) 12,9 tysiecy lat temu

Zaproponowana w 2007 roku przez zespół Richarda Firestone’a, zakłada upadek dużego meteorytu lub eksplozję w atmosferze Ziemi roju komet lub chondrytów w rejonie Wielkich Jezior, co zainicjiowało okres zimny Younger Dryas około 12900 lat temu. Katastrofa powoduje wyginięcie większości megafauny w Ameryce Północnej i upadek kultury północnoamerykańskiej Clovis po ostatnim zlodowaceniu. Epoka lodowcowa Younger Dryas trwała około 1200 lat, zanim klimat ponownie się ocieplił. Hipoteza sugeruje, że ​​zwierząta i ludzie w Ameryce Północnej nie zostali bezpośrednio zabici przez wybuch, ale z powodu braku zywności po spaleniu roślinności. Wygineło wiele gatunków zwierząt w tym mamuty. Dowody na zdarzenie uderzeniowe obejmują zwęglone warstwy gleby o dużej zawartości węgla, które znaleziono w około 50 miejscach na całym kontynencie. Warstwy zawierają niezwykłe materiały (nanodiamenty, mikrokulki metaliczne, kuleczki węglowe, sferoidy magnetyczne, iryd, platynę, węgiel drzewny, sadzę i fulereny wzbogacone w hel-3), które są interpretowane jako potencjalny dowód zderzenia. Ostatnie badania odnotowały, 100-krotny skok stężenia platyny  w rdzeniach lodowych Grenlandii, datowanych na 12 890 BP z dokładnością 5 lat.

Hipoteza została zakwestionowana przez badania pokazujące, że większość wniosków nie może być powtórzona przez innych naukowców i skrytykowana z powodu błędnej interpretacji danych i braku dowodów potwierdzających.

Ślady sugerujące upadek komety obejmują również Europe i Bliski Wschód.

Polemika

Czy wielkość lodowców i ich położenie na Antarktydzie i Arktyce może mieć wpływ na niestabilność Ziemi w ruchu obrotowym wokół własnej osi i to mogłoby powodować przesunięcie skorupy ziemskiej?

Jeśli tak, to doszłoby wówczas do zmiany położenia biegunów geograficznych. Potocznie mówi się, że Ziemia zmieniła oś obrotu, ale to w tym wypadku nie o to chodzi. A. Einstein stwierdził, że waga lodów polarnych jest do tego niewystarczająca. Tym niemniej nadal niektórzy twierdzą, że to możliwe. Zatem policzmy. Masa Ziemi to 6x10E24 kg. Masa lodu na Antarktydzie 28x10E18. To stanowi 0,0004% masy Ziemi. Ale może lodowce były większe, bo w okresie LGM poziom mórz i oceanów obniżył się o 100m. Policzmy, ile ważyła ta woda – 36x10E18, czyli 0,0006% masy Ziemi. Mamy więc różnicę wag jak ziarenko piasku i 200-u kilogramowy głaz. Tyle tylko, że dochodzi ruch wirowy, Ziemia „wisi” w przestrzeni i nawet przy minimalnej nierównowadze pojawią się siły korygujące tą niestabilność.  To jednak sugeruje, że niemożliwe, aby taka mała masa związana z lodowcami spowodowała gwałtowne ruchy skorupy. Może to mieć wpływ jedynie na niewielkie systematyczne ruchy likwidujące nierównowagę, bez efektu jej kumulacji i skokowej zmiany.

 Czy mogło się zdarzyć, że cała skorupa się przemieściła się w sposób gwałtowny o tysiące kilometrów?

Skorupa ziemska a w zasadzie płyty tektoniczne przesuwają się, ślizgając po płynnym, plastycznym górnym płaszczu ziemskim. Jest to warstwa Astenosfera, w której występują nieciągłości Moho i Golicyna. Ta warstwa umożliwia ruchy skorupy. Normalnie te ruchy są powolne. Jest teoria, że przesunięcie nastąpiło w nieciągłości Moho, leżącej stosunkowo płytko. Dodatkowo miało to związek z zanikiem pola magnetycznego Ziemi i zmniejszenie tarcia w tej strefie. Skorupa ziemska ma różne grubości i to „ślizganie się” to nie jazda po tafli lodu, ale po” pagórkach i dolinach” zgodnie z kształtem górnego płaszcza. Nieciągłość Moho jest na zmiennej głębokości od 5 do 80 kilometrów. W takich warunkach potrzeba gigantycznych sił, aby pokonać te „pagórki” – proces raczej przebiega powoli z wieloma fazami destabilizacji i stabilizacji.

Przesunięcie gwałtowne na duże odległości oznaczałoby, że na połączeniach płyt wystąpiłyby gigantyczne wypływy lawy, wulkany, trzęsienia ziemi. Może nawet doszłoby do pęknięć płyt kontynentalnych i podziału na mniejsze. Armagedon. To tak jak mamy obrazek z puzzli i poruszymy go, to wówczas każdy puzzel przemieści się. Powstaną przerwy, nasuną się na siebie.  Moim zdaniem taki scenariusz nie ma dowodów w badaniach geologicznych skał na powierzchni Ziemi. Uślizg w niższych warstwach Astenosfery (100-400 km pod powierzchnią Ziemi i poniżej nieciągłości Moho) jest możliwy i wtedy skorupa się przesunie gwałtownie, a Ziemia nie ulegnie takiej katastrofie. Ten proces mógłby przebiegać szybko i skokowo. Niestety takie głębokości nie są wystarczająco zbadane, aby były dowody.

Są trzy powody mogące zmienić gwałtownie położenie osi Ziemi (rzeczywistej i/lub pozornej poprzez ruch skorupy):

  • zderzenie z dużym obiektem kosmicznym
  • nieznane zjawiska wewnątrz ziemi – fizyczne czy magnetyczne
  • zakłócenie przez zbliżenie do Ziemi i Księżyca jakiegoś dużego obiektu kosmicznego i zaburzenie ruchu Ziemi

 Czy Atlantyda została zatopiona a Andy się podniosły w wyniku przesunięcia skorupy ziemskiej 13 tys. lat temu?

Niektórzy to uzasadniają w oparciu o fakt, że promień ziemi jest o 21 km większy na równiku niż na biegunach. Idąc od równika do bieguna promień maleje co 1000 km o około 2 kilometry. [Podaje się, że przesunięcie skorupy mogło wynosić nawet 2500 km]. Robiąc uproszczenie niektórzy twierdzą, że jeśli skorupa przemieściła się o 1000 km, wówczas np. wyspa na morzu zmieni swą wysokość w stosunku do poziomu morza właśnie o 2 km. W zależności od kierunku ruchu (od równika do bieguna lub odwrotnie) to zatopi się w morzu lub wyłoni z niego na tą wysokość. Ale to tak nie może działać. Bo to oznaczałoby, że skorupa cały czas zachowuje swój kształt elipsoidy. Dla uproszczenia toku rozumowania podam przykład, że gdyby skorupa przesunęła się o 90 stopni od równika do bieguna to ziemia miałaby na biegunie o 21 km większy promień, a pod skorupą powstałaby jaskinia wysoka na 21 km. Krótko mówiąc, skorupa ziemska, płyty tektoniczne nie „decydują” w jakiej odległości są od środka ziemi, tylko to co jest pod nimi, czyli płaszcz ziemski, a on w czasie ruchu skorupy miałby być na „swoim miejscu” i zachowywać swój kształt.  Atlantyda przesuwając się w kierunku równika musiałaby się „wbić” w płaszcz ziemski, żeby zbliżyć się do środka ziemi i zniknąć pod wodą.

Takie tłumaczenie oparte na promieniu ziemskim jest niepewne. Musi być inny scenariusz np. zakładający przesunięcie w niższych warstwach Astenosfery. Domniemana Atlantyda jako wyspa na Ocenie Atlantyckim byłaby na granicy trzech płyt tektonicznych północnoamerykańskiej, afrykańskiej i euroazjatyckiej.  Są to okolice obecnych Wysp Azorskich. [Dygresja: Są podania Indian o wyspie, która unosiła się i opadała w krótkim czasie. Tyle że równie dobrze to poziom wody morskiej mógł się zmieniać w wyniku tsunami.] Tym niemniej styk płyt tektonicznych był dobrym miejscem, gdzie przy przesunięciu skorupy wraz z górną częścią Astenosfery Atlantyda „schowała się” pod oceanem.  Podobna sytuacja jest z Andami które są na granicy kilku płyt tektonicznych.

Możliwe to jest, jeśli powierzchnia uślizgu była odpowiednio ukształtowana, tak że przy przesunięciu następują wypiętrzenia lub obniżenia. Nie mogły to jednak być wielkie zmiany (raczej setki metrów niż tysiące), bowiem nie zauważono pozostałości w kształcie geoidy, świadczących o takich zjawiskach. Aktualne odchylenie geoidy od elipsoidy Ziemi to jedynie -107m/ +85 m.

Jeśli coś miało się wydarzyć 13000 lat temu to raczej nie zniknęły kontynenty tylko wyspa.

Jedna z wizji jak wyglądał świat przed katastrofą w ostatniej erze lodowcowej lub wcześniej. Zaginione obszary to niekoniecznie kontynenty, ale także archipelagi wysp.

Scenariusz katastrofy

  • Przesunięcie biegunów nastąpiło zgodnie z teorią Hapgooda w okresie 17-12 tys. lat temu i ma związek ze zmiana masy lodowców. W zasadzie skokowa zmiana biegunów potrzebna jest tym którzy pozycjonują stare budowle do kierunków świata. Pytanie czy przeszkadza to że proces przesuwania biegunów trwał tysiące lat?
  • 13000 lat temu – uderzenie bardzo dużych meteorytów z komety w Ameryce Północnej (pokrytej lodem) oraz mniejszych obiektów w Euroazji i północnej Afryce i oceanach powoduje:
    • miejsce upadku przypomina wybuch tysięcy bomb atomowych – wysoka temperatura, fala uderzeniowa – materia paruje, tysiące gorących odłamków wylatuje w powietrze i spada na Ziemie w promieniu tysięcy kilometrów
    • powstają trzęsienia ziemi i wybuchy wulkanów w wyniku fali uderzeniowej i poruszenia płyt tektonicznych
    • w rejonach nadmorskich uderza tsunami (traktowane zapewne jako potop), a fale docierają do wysokich partii And, wyspy na oceanach zalewa woda
    • pożary lasów i stepów w wyniku upadków rozpalonych meteorytów w różnych regionach
    • powstanie ogromnej ilość pary z rozgrzanych lodowców po uderzeniu
    • wielotygodniowe deszcze i powodzie – potop
    • wieloletnia zima w wyniku zapylenia atmosfery po pożarach i erupcjach
    • gwałtowne topienie się lodowca powoduje zakłócenie Golfstromu na północnej półkuli (słodka woda jako lżejsza jest na powierzchni oceanów i blokuje kontakt ciepłych prądów z powietrzem – teoria R.G. Jonsona i B.T. McClure z 1976 roku potem udoskonalana przez Walace’a Broeckera)
    • powstaje klimat arktyczny na północy i odbudowują się lodowce
  • upadają cywilizacje sprzed Potopu
  • znikają pod wodą wyspy lub kontynenty – Atlantyda, Mu, Lemuria – brak dowodów
  • Ziemia się stabilizuje w okresie ponad tysiąc lat
  • 12000 lat temu – kolejne uderzenie meteorytów, ale tym razem te duże spadają do oceanów, przebieg zdarzeń na Ziemi dużo bardziej łagodny, splot jakiś zjawisk kończy Mini Erę Lodowcową, np. ponowna zmiana prądów morskich następuje ocieplenie i stabilizacja łagodnego klimatu trwającego do dziś.

Pierwsze katastroficzne uderzenie komety i kolejne mniejsze w określonych cyklach czasowych (np. tysiąc lat) naprowadziły ludzi do myślenia nad powtarzalnością katastrof z kosmosu. Stąd zainteresowanie astronomią i kalendarzem. Powstają miasta podziemne i naziemne „schrony” – budowle megalityczne. Powstaje impuls do rozwoju wierzeń oraz zmian społecznych.

vayda

6234total visits,1visits today